Życie ludności w dawnej warmińskiej wsi było uzależnione od rocznego cyklu przyrody. Czynności gospodarskie przeplatały się z dorocznymi obrzędami oraz ze świętami kościelnymi, z których najważniejsze -Boże Narodzenie i Wielkanoc – przypadały na zimowe przesilenie i wiosenne zrównanie dnia z nocą.
Boże Narodzenie to najpiękniejsze i najbardziej magiczne święta w roku. Dawniej na Warmii trwały od Wigilii 24 grudnia do 6 stycznia, czyli święta Trzech Króli- ten okres nazywany był Godami.
Boże Narodzenie poprzedzał adwent, który trwał cztery tygodnie. Na początku tego okresu pleciono wieniec ze świerkowych gałązek i wstawiano w niego cztery świece. W każdą niedzielę adwentu ozdabiano go kolorowymi wstążeczkami. W pierwszą niedzielę była to kokarda w kolorze czerwonym, w drugą- żółta, w trzecią- srebrna i w czwartą- złota. Taki wieniec wieszano w pokoju pod sufitem, gdzie pozostawał do dnia Wigilii.
W czasie adwentu pieczono pierniczki. Mówiono wtedy, że jeśli słońce wschodzi i zachodzi na czerwonym niebie to aniołki w niebie też pieką pierniczki, a czerwona łuna to blask żaru z anielskiego pieca.
Obecnie w czasie świąt Bożego Narodzenia największą atrakcję dla dzieci jest Święty Mikołaj, który przynosi prezenty. Dawniej tego zwyczaju na dawnej Warmii nie znano! Gdy nadchodził zmrok po wsi zaczynał chodzić Szemel. Był to człowiek przebrany za białego konia w kolorowej czapce z bibuły, któremu towarzyszyli, również ubrani na biało, słudzy. Szemel odwiedzał wszystkie domy. Od wejścia dzwonił dzwonkiem, wpadał do pokoju i skakał. Dzieci się go bały, ale niecierpliwie na niego czekały, bo przynosił upominki.
Szemel
Dzisiaj w czasie świąt Bożego Narodzenia w każdym domu stoi pięknie ubrana choinka. Ale jest to zwyczaj znany dopiero od 100 lat. Dawniej, zamiast choinki, ustawiano w rogu pokoju snopek słomy. Bywało, że snopki stawiano w każdym rogu izby.
Snopki słomy
Ważną częścią Bożego Narodzenia jest wieczerza wigilijna. Tak samo jak dziś do kolacji zasiadano, gdy na niebie pojawiała się pierwsza gwiazdka. Na terenach dawnej Warmii nie znano zwyczaju dzielenia się opłatkiem. Kolacja wigilijna nie była postna, czyli podczas niej jedzono mięso. Głównym daniem była pieczona gęś, którą podawano z razowym chlebem. Każdy uczestnik wieczerzy otrzymywał talerz ze słodyczami, owocami i orzechami. Resztki z wieczerzy dawano zwierzętom. Wierzono, że w noc wigilijną zwierzęta, które w stajence ogrzewały małego Jezusa – wśród nich bydło, owce i psy- mówią ludzkim głosem. Nie można było jednak tych zwierząt podsłuchiwać, ponieważ groziło to wielkim nieszczęściem.
W dzień przed Nowym Rokiem wypiekano specjalne ciasteczka w kształcie zwierząt, które nazywano nowolatko. Ich zjedzenie miało przynieść zdrowie i szczęście na nadchodzący rok. Ciastkami częstowano także zwierzęta, a okruchy sypano pod drzewka owocowe, mówiąc przy tym takie słowa: „ja ci daję nowe lato, a ty mi dasz owoc za to”.
Nowolatko
W ostatnim dniu starego roku gotowano potrawę nazywaną breją. Breję przygotowywano z grubo mielonej mąki żytniej, wody i soli. Masa musiała być zawiesista i gęsta. Gotową potrawę przelewano do dużej miski, w środku robiono dołek, po czym wlewano do niego tłuszcz ze skwarkami. Była to zupa, którą cała rodzina spożywała z jednej miski, co miało zapewnić zgodę. Po zjedzeniu brei ojciec rodziny wychodził przed dom i wołał głośno: „Po brei”, co oznaczało nadejście Nowego Roku.
W czasie Godów po wsiach chodzili kolędnicy. Były to grupy poprzebieranych chłopców. Wśród nich występowali: żołnierz, kominiarz oraz zwierzęta: koza, bocian i niedźwiedź. Kolędników nazywano rogalami, bo obdarowywano ich pączkami w kształcie rogalików.